sobota, 7 stycznia 2012

Marley i ja

Cały dzień po za domem; ) Nie ma to jak być wyrwanym o 8 z łóżka bo trzeba jechać na 10 na angielski.Tak więc zaspana wtaszczyłam się do aut.Kiedy tylko wróciłam  tata rzuciła hasło hala sportowa. Na co nie trzeba było mnie namawiać szybko zabrałam tylko rzeczy. 6 km na bieżni łuhuuuuu i jakies milion na rowerku; )
Potem łyżwy( to uzależnia) całkiem nieogarnięta zabawa w ganianego. Jak to zawsze nie obyło się bez upadku już czuję zakwasy : c Aczkolwiek fajnie było bo poznałam parku fajnych ludzi ; )

A teraz recenzja; )
Ostatnio obejrzałam film Marley i ja. Nigdy nie lubiłam takich komedii a także Jennifer Aniston. Ale ta produkcja wzruszyła mnie tak bardzo jak Król Lew. Płakałam przez cały koniec filmu.

Jenny i John Grogan  tuż po ślubie przeprowadzają się na Florydę. Dostają pracę, kupują dom. Ona chce mieć dziecko, on uważa, że to trochę za wcześnie. Kolega z pracy podrzuca mu rozwiązanie problemu: pies w prezencie dla żony! Jest mniej kłopotliwy niż niemowlę, trzeba go tylko karmić i wyprowadzać na spacer. A przy okazji można sprawdzić swoje talenty wychowawcze. I tak w życiu Jenny i Johna pojawia się Marley - mały labrador. Szczeniak szybko rośnie, lecz wcale nie dorasta. Jeśli słucha, to tylko swojego instynktu, który każe mu pozbyć się nadmiaru energii. Nie jest przy tym zbyt wymagający - wszystko, co znajdzie się w zasięgu jego wzroku, znakomicie nadaje się do zabawy. Marley wprowadza totalny chaos w życiu właścicieli, ale też w niezwykły sposób zmienia całą powiększającą się rodzinę. Pociesza, rozśmiesza, staje się świadkiem sukcesów i porażek. A przede wszystkim uświadamia Jenny i Johnowi, że można cieszyć się każdą chwilą.


Ten film rozbawi was do łez pokazuję jak wielka więź może powstać między człowiekiem a psem będziecie mieli ochotę uściskać swojego psiaka(jeśli go posiadacie). Marley przyciąga nasza uwagę to dzięki niemu nie jest to kolejna komedia romantyczna z ckliwym zakończeniem. W żadnym wypadku nie jest to gniot typu spotkali się ożenili i byli szczęśliwi. Ten film ma naprawdę dużą wartość. Można obejrzeć go lekko, lecz aby naprawdę go zrozumieć trzeba się skupić dogłębnie zastanowić. Założę się, że nawet najtwardsi zmiękną 
spoglądając w smutne oczy psa. Podsumowując film godny zobaczenia, polecam nawet fanom Si-Fi.
Moja ocena 8/10













Jutro WOŚP

6 komentarzy: