sobota, 13 września 2014

Dietetyczne, pełnoziarniste muffinki

Zrobione z ciemnej mąki dla osób , które nie jedzą słodyczy. Bo co to za słodycz? :D Wiem wiem to małe oszustwo ale lepiej wybrać zbożowy produkt od tego wykonanego z białej mąki.


Prywata (EDIT)
Wróciłam. Mój tydzień z matematyką i fizyką definitywnie się zakończył. Tzn te dwa przedmioty nadal będą mi towarzyszyły w szkole, bo maturę trzeba zdać. Przez ten krótki tydzień poznałam się dokładnie na życiu studenta i nie chodzi mi tylko o długie wykłady, ale mieszkanie i organizacja posiłków. 
Jako, że nasza szkoła współpracuje z Politechniką Łodzką, mieliśmy możliwość (odpłatnego of kors) spania w akademiku i chodzenia na darmowe wykłady. I tak od 8 do 15 tkwiliśmy w klasach, albo kursowaliśmy między wydziałami.  Jedne wykłady były bardziej ciekawe (laboratoria ) inne mniej.
Druga część studenckiego życia to był czas po godzinę 15. Trzeba było zająć się robieniem jedzenia. Oczywiście nasza organizacja milion sprawiła, że mieliśmy tylko jeden mały garnek i 2 patelnie, opiekacz, toster i kilka czajników. Nie mogliśmy ugotować makaronu, ale nasze obiady mimo wszystko nie ustępowały tym domowym. Od zapiekanek z pomidorem, przez tortille i placuszki z bananami przetrwaliśmy tydzień. Nie obyło się oczywiście bez wizyt w macu, chociaż kupowałam tam tylko shake i mcflurry, a spróbowałam naleśnika z brokułem i jajkiem z green way ( polecam)
Moją miłością śniadaniową stały się kanapki z pasztetem z kogutkiem i ogórkiem <3 Wiem, wiem jest t bardzo niezdrowe w końcu mięso oddzielane mechanicznie, ale taki mały cheat week da się przeżyć. Kolejna miłością mojego życia stałą się bagietka czosnkowa z real'a <3
I granola od Madzi :D Przepis już niedługo :D

Idąc na studia nie idźcie do akademika , naprawdę chyba, że nie lubicie spokoju i ciszy. Bo o ile nasza grupa zachowała kulturę (z małymi wyjątkami patologii klasowej, ale o tym za chwilę) to studenci obok toczyli melo do 3 nad ranem . Nie robiłam prac domowych ani się nie uczyłam więc mi to nie przeszkadzało, nawet w spaniu, ale gdybym miała sesje i musiałabym zapierdzielać z materiałem to bym skisła słuchając darcia się sąsiadów.

A wracając do patologii klasowej. Czasami zastanawia mnie to co rodzice myślą wychowując swoje dzieci w taki, a nie inny sposób. Czy przeszkadzają im agresywne zapędy swoich potomków. Czy ta głupota i ignorancja na wszystko jest wrodzona, czy nabyta z czasem. 
Ostatnim razem zastanawiałam się już kiedy ludzi dorastają. Jak widać po niektórych, można być niedojżałym również w wieku 18 lat.
Już nawet nie chodzi mi w tym momencie o kradzież klucza do pokoju i całkowite wypierane się winy. Ale historia z ostatniej nocy sprawiła, że zmienili się oni w moich oczach z dość nieszkodliwych osobników w kogoś, kogo można opisać tylko i jedynie wiązanką przekleństw.
Ogólnie w akademiku łazienki łączyły jakby pokoje wchodziłaś miałaś dwa zlewy toaletę i prysznic z dwoma zasłonami. Nie dało się tego zamknąć na klucz więc po prostu każdy mógł sobie wbić.
I tak podczas kiedy nasz koleżanka się kąpała, PATOLOGIA z mojej klasy podrzuciła nam dwie myszki do zlewu i polali je wodą. Nie wiem czy Oni liczyli na to, że wybiegniemy z krzykiem, ale zamiast tego kiedy tylko przybyli po nie, oczywiście upierając się , że nie należą do nich, cała złość skumulowana ze mnie zeszła i zwyzywałam ich, wyrzucając z pokoju. Bo czy mogłam oddać dwa bogu winne zwierzątka tym sadystą, którzy chcieli je schować do plastikowego pojemnika po kanapkach. Potem jeszcze dowiedziałam się, że myszek były 3 sztuki, ale jedna zdechła po tym jak dali jej piwo do picia. Krew się gotuję na samą myśl o nich. Tak więc myszki wylądowały w wyjętej szufladzie z wodą i waflami ryżowymi, a potem w eleganckim pudełeczku, które dostałyśmy od sklepowej zawędrowały z nami do Sieradza, a potem do mojego domu. I tak jestem posiadaczką dwóch myszy Cotangensa i Pitagorasa <3

EDIT.
Nie podałam nazwisk sprawców zamieszania z myszkami przynajmniej nie tutaj. Jeśli uważasz, że to o tobie, to znaczy, że masz coś na sumieniu, Jeżeli nie to tylko wzruszysz ramionami i będziesz żył dalej ; D
TO dotyczy większości tekstów pisanych tutaj, jeśli tylko przez głowę przeszła ci myśl, ze to może być o tobie być może są jakieś podstawy, aby to sądzić? Nie ubliżam tu nikomu po nazwiskach. Dziękuję.













Składniki
-2 szklanki mąki żytniej
-0,5 szklanki owsianki
-słoiczek dżemu (ja wybrałam truskawkowy)
-2 jajka
-2 łyżki niesłodzonego kakao
-1/3 szklanki cukru(albo miodu)
-cukier wanilinowy
-2 łyżeczki proszku do pieczenia
-1/3 szklanki oleju
-1 szklanka mleka

Tradycyjnie suche skłądniki z suchymi,a mokre z mokrymi( bez dżemu) Łączymy nakładamy łyżeczkę do papilotki, potem łyżeczkę dżemu i znowu ciasto do zapełnienia papilotki.
Pieczemy 15-20 minut w 180*C

4 komentarze:

  1. przynajmniej miałaś okazję skosztować prawdziwego, studenckiego życia :)
    a muffinki - mimio, że oszukane - pyszne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Chętnie je zrobię :)

    Troszkę się przeniosłam, dlatego przepraszam za spam ;) W wolnej chwili zajrzyj, jeśli chcesz :)
    http://poplataniee-pomieszaniee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj,
    Twoje przepisy wyglądają pysznie!
    Twój blog może stać się inspiracją dla wielu. Chce ci zaproponować myTaste.pl, która jest wyszukiwarką najlepszych przepisów kulinarnych blogerów oraz stron internetowych z Polski.
    Dodaj swój blog http://www.mytaste.pl/dodaj-blog i daj szansę innym, dla których gotowanie jest pasją aby mogli poznać Twoje przepisy. Napisz do mnie jeśli masz pytania.
    Pozdrawiam,
    Remi
    info@mytaste.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Green way polecam Ci jeszcze naleśniki ze szpinakiem i pieczone pierożki :)

    OdpowiedzUsuń